Negocjacje z PE w imieniu krajów członkowskich prowadzili przedstawiciele estońskiej prezydencji w UE. "Rada UE (kraje członkowskie) i Parlament Europejski osiągnęły wstępne porozumienie w sprawie unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji. ETS wymaga reformy, aby pozostać skutecznym i realizować nasze cele klimatyczne. Uważamy, że wstępne porozumienie to gwarantuje" - poinformowała rzeczniczka estońskiej prezydencji Annikky Lamp.

W lutym ministrowie ds. środowiska państw UE przyjęli wspólne stanowisko w sprawie reformy systemu handlu pozwoleniami na emisję CO2. Polska była w grupie dziewięciu krajów UE przeciwnych reformie. Nie udało im się jednak zablokować prac.

Negocjacje w tej sprawie toczyły się od wielu miesięcy, a państwa UE nie mogły porozumieć się co do wielu kwestii. Bruksela liczyła jednak, że uda się zawrzeć umowę, którą będzie można zaprezentować podczas trwającego do 17 listopada szczytu klimatycznego COP23 w Bonn.

Powodem impasu w rozmowach była m.in. kwestia tego, w jaki sposób mają być wykorzystywane środki z nowego funduszu modernizacji. PE i część państw członkowskich opowiadały się za tym, aby instalacje emitujące ponad 450 gramów dwutlenku węgla na kilowatogodzinę nie otrzymywały środków z funduszu. To wykluczyłoby elektrownie węglowe.

Z informacji otrzymanych przez PAP od przedstawiciela Rady UE wynika, że w wynegocjowanej propozycji nie znalazł się żaden limit dotyczący gramów emisji dwutlenku węgla na kilowatogodzinę. "Nie ma co prawda limitu, ale zakłada ona (propozycja - PAP), że z funduszu nie będą mogły skorzystać kraje, które chciałaby modernizować energetykę węglową. Zawarty został jedynie wyjątek dla krajów, które są poniżej pewnego limitu PKB na mieszkańca, co oznacza, że środki na energetykę węglową będą mogły przeznaczyć de facto tylko Rumunia i Bułgaria" - powiedziało PAP źródło w Radzie UE.

Przedstawiciel polskiej dyplomacji powiedział PAP, że propozycja jest obecnie analizowana przez Polskę. "W imieniu państw członkowskich negocjacje prowadziła prezydencja estońska. Musimy przeanalizować wynik negocjacji" - podało źródło. Porozumienie ma charakter wstępny i w piątek ma zostać przedstawione przez prezydencję stałym przedstawicielom krajów przy UE.

Według źródeł medialnych uzgodnione stanowisko przewiduje też, że od 2021 r. liczba uprawień do emisji będzie spadała rocznie o 2,2 proc. Część krajów UE chciała ambitniejszego podejścia, podobnie jak wielu polityków w Parlamencie Europejskim, ale ostatecznie wskaźnik wykreślania uprawnień został utrzymany na takim poziomie, jaki ustalili jeszcze w 2014 r. unijni przywódcy na szczycie klimatycznym. Uzgodniono również, że całkowity odsetek uprawnień, które będą dostępne na aukcjach, wyniesie 57
proc. całej dostępnej puli.

Komisja Europejska wyraziła zadowolenie z porozumienia. Zaznaczyła, że otwiera ono drogę do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych zgodnie ze zobowiązaniami porozumienia klimatycznego zawartego w Paryżu.

"Dzisiejsze przełomowe porozumienie pokazuje, że Unia Europejska przekształca zobowiązanie z Paryża w konkretne działania. Wprowadzając niezbędne prawodawstwo w celu wzmocnienia unijnego systemu handlu pozwoleniami na emisję i realizowania naszych celów klimatycznych, Europa ponownie staje na czele walki ze zmianami klimatu" - powiedział w czwartek komisarz ds. klimatu Miguel Arias Canete.

System ETS obejmuje 11 tysięcy energochłonnych instalacji w państwach Wspólnoty. Instalacje te odpowiadają za 45 proc. wszystkich emisji gazów cieplarnianych w UE.

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)