Sprawa ma długą historię. 22 maja 2009 r. po przeprowadzeniu oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko, wójt gminy Ełk określił środowiskowe uwarunkowania zgody na realizację farmy wiatrowej w Borkach.

Nadmierny hałas i szkodliwość

Z wnioskami o stwierdzenie nieważności tej decyzji wystąpili właściciele kilku działek, którzy uznali, że wiatraki będą zagrażać ludziom i ptakom. A także, że bliskość obszaru chronionego Natura 2000 będzie jest przeszkodą w budowie elektrowni. Decyzję wójta mieszkańcy zaskarżyli do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. SKO nie unieważniło decyzji wójta. Zdaniem Kolegium z oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko nie wynikało, że powstanie nadmierny hałas w tej okolicy oraz, że ucierpi na inwestycji przyroda objęta w obszarze Natura 2000. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie, a ten wyrokiem z 11 października 2016 r. skargę mieszkańców oddalił.

 

Wiatraki są bezpieczne

Analiza zarzutów nie pozwalała - zdaniem WSA - na przyjęcie, że decyzja wydana została z rażącym naruszeniem przepisów prawa.
Wskazano, że raport o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko spełnia wymagania, określone w ustawie o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko. Zawiera elementy, wskazane w art. 66 tej ustawy. W raporcie przedstawiono opis analizowanych wariantów, dokonano ich analizy oraz wskazano najkorzystniejszy, w ocenie inwestora wariant realizacji przedsięwzięcia. Na terenie planowanej inwestycji nie występują żadne z gatunków roślin objętych ochroną na mocy obowiązującego prawa. W pobliżu nie ma gniazd dużych gatunków ptaków, dla których inwestycja mogłaby być zagrożeniem. Nie występują duże obszarowo tereny leśne, jedynie w postaci skupisk śródpolnych. Nie przewiduje się negatywnego oddziaływania inwestycji na ludzi i zwierzęta. Lokalizacja przedsięwzięcia planowana jest poza obszarami objętym ochroną na podstawie ustawy o ochronie przyrody.

Skarga do NSA

Właściciele działek nie dawali za wygraną i złożyli kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ich zdaniem decyzję o budowie elektrowni należy usunąć z obiegu, gdyż nastąpiło rażące naruszenie prawa w postaci braku konsultacji społecznych tj. zawiadomień mieszkańców. Ponadto w sprawie powinien się wypowiedzieć Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, a nie starosta.
NSA tej argumentacji nie podzielił i skargę oddalił.

Brak analizy ornitologicznej nie miał wpływu

Zdaniem NSA raport oddziaływania na środowisko, który przedstawił inwestor nie zawierał rażących błędów. A tylko te miałyby znaczenie dla unieważnienia decyzji środowiskowej.
- Wójt z urzędu nie miał obowiązku przeprowadzać dodatkowej analizy oddziaływania inwestycji na środowisko. W strefie budowy nie występują gatunki chronione drzew i zwierząt. Uwzględniono też w raporcie efekt akustyczny  - wyjaśniała wyrok sędzia Marzenna Linska-Wawrzon.  - Tereny otaczające inwestycję to obszary rolne, przepisowo oddalone od chronionej strefy Natura 2000 - dodała sędzia. Organ nie miał obowiązku zlecania ekspertom przeprowadzenia dodatkowej analizy ornitologicznej.
Co do komunikacji z mieszkańcami, to - według NSA - byłą ona zgodna z prawem, gdyż wójt nie miał obowiązku indywidualnego powiadamiania mieszkańców.
Podkreśliła także, że co prawda raport nie był doskonały i zupełnie jasny, ale jego wady nie mogły być podważone w postępowaniu nadzwyczajnym , jakim jest unieważnienie decyzji ( wady decyzji określone w art. 156 § 1 kpa). Raport można było podważyć tylko poprzez sporządzenie kontrraportu, a nie żądanie przeprowadzenie dodatkowych analiz.


Wyrok NSA z 27 września 2017 r., sygnatura akt II OSK 540/17.