"Zmiana na stanowisku Ministra Środowiska daje nadzieję na powrót do stanu, w którym resort działa na rzecz ochrony, a nie niszczenia naszego dziedzictwa przyrodniczego. Lista złych decyzji i grzechów ekologicznych ministra Jana Szyszki jest długa, a lekceważenie prawa w związku z wycinką Puszczy Białowieskiej to jedynie czubek góry lodowej" - podkreśliła Katarzyna Kościesza z organizacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. Przypomniała, że za czasów urzędowania ministra Szyszki powstało tzw. "lex Szyszko", które - jak zaznaczyła - doprowadziło do masowego, niekontrolowanego wyrębu drzew w całej Polsce.

Natomiast prof. Mieczysław Ryba z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ocenił, że "minister Szyszko to był bardzo dobry fachowiec w swojej dziedzinie, natomiast skala > wszelakiego, która się na niego wylała, pewnie spowodowała, że zdecydowano się ze względów wizerunkowych na zmianę". Jak dodał, "to jest chyba główna przyczyna".

Spór o Puszczę Białowieską, w ocenie eksperta, jest sporem ideologicznym, rozgrywanym na płaszczyźnie również międzynarodowej. "W tym momencie Mateusz Morawiecki będzie chciał mieć czystą kartę w tym względzie i pokazywać, że jest otwarty na dialog i nowe otwarcie" - powiedział ekspert.

Nowym szefem Ministerstwa Środowiska został Henryk Kowalczyk, który dotychczas był przewodniczącym Stałego Komitetu Rady Ministrów. W rządzie Beaty Szydło uchodził za jej najbliższego współpracownika w sprawach gospodarczych. To przez kierowany przez Kowalczyka Komitet Stały przechodziły wszystkie najważniejsze przedsięwzięcia gabinetu Beaty Szydło, przede wszystkim program 500 plus.   

(dl/PAP)